Dzieje służby harcerskiej.
Gdy mówimy o stażu żołnierza używamy pojęcia żołnierskiej służby. Nie „lat pracy” a właśnie lat służby. Podobnie mówimy o służbie policjanta, strażaka, funkcjonariusza straży granicznej. W stosunku do księdza mówimy o posłudze kapłańskiej (czyli tez służbie).
Podobnie, już od ponad wieku można mówić o latach służby harcerskiej. Ściślej: należy mówić o służbie harcerskiej, w tym szczególnie instruktorskiej, z lat do końca II wojny światowej. W latach powojennych 1945-49 większość harcerzy i instruktorów, pozostając wiernymi harcerskiej tradycji nadal pełniło swą służbę – tak postrzegali siebie i tak byli postrzegani przez społeczeństwo.
Jednak coraz bardziej widoczna była wówczas tendencja komunistów do przechwycenia i instrumentalnego wykorzystania harcerstwa dla własnych, a wiec antypolskich, celów poprzez nasyłanie do organizacji agentury działaczy z ZWZ (komunistycznego Związku Walki Młodych), PPR (komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej – oczywiście ani polskiej, ani robotniczej). Ostatecznie, po utworzeniu PZPR (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) i podporządkowanego partii komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej (ZMP) formalnie zlikwidowano harcerstwo w 1949 r., wykorzystując nazwę „harcerska” dla określenia antyharcerskiej i antypolskiej „Organizacji Harcerskiej Związku Młodzieży Polskiej”.
Kryzys komunistycznej władzy w jej stalinowskiej wersji z roku 1956 stworzył nadzieję na odrodzenie harcerstwa. Próba reaktywacji ZHP w grudniu 1956 nie powiodła się. Mimo to cześć instruktorów, na czele z hm. Aleksandrem Kamińskim i hm. Józefem Grzesiakim „Czarym”, podjęła próbę faktycznego odrodzenia harcerskiej działalności w ramach organizacji komunistycznej, która przyjęła nazwę „Związek Harcerstwa Polskiego” (nie tylko nie podejmując tradycji dawnego ZHP, ale wręcz się od niej odcinając). Dla uzyskania społecznej akceptacji przyjęła także tradycyjny mundur, a przede wszystkim krzyż harcerski jako oznakę tego niby odrodzonego Związku. Dość powszechne wówczas, wśród kadry pragnącej kontynuować harcerską tradycję, stało się znowu traktowanie funkcji instruktorskich jako służby instruktorskiej, a także myślenie o stażu harcerzy jako o latach służby harcerskiej. Komuniści szybko jednak doprowadzili do głębokich deformacji harcerstwa, nasycając korpus instruktorski faktyczną agenturą rekrutowaną ze Związku Młodzieży Socjalistycznej lub wprost z PZPR, albo przynajmniej spośród – używając języka Gombrowicza – „upupionej” przez dyrekcje szkół kadry nauczycielskiej. Tylko bardzo nielicznym środowiskom udało się po roku 1960 przez następnych trzydzieści lat zachować w mniejszym lub większym stopniu, przynajmniej we własnym mniemaniu, chociaż część harcerskiej tradycji i etos harcerskiej służby.
Zryw „Solidarności” w r. 1980 rozbudził znowu nadzieje na harcerskie odrodzenie. I znowu już po kilku miesiącach zostały one brutalnie zgaszone. Stan wojenny wprowadzony przez juntę Jaruzelskiego w grudniu 1981 r. (trwający do lipca 1983 r.) i następne 6 lat narastającego kryzysu władzy komunistycznej, a jednocześnie trwający od października 1978 r. pontyfikat Ojca św. Jana Pawła II i jego kolejne pielgrzymki do Ojczyzny, zaktywizowały środowiska wierne tradycji, a więc etosowi harcerskiej służby, do podjęcia odrodzeńczego wysiłku – już poza strukturami „ZHP”, wciąż podporządkowanego PZPR. Ostatecznie formalna zmiana ustroju umożliwiła zarejestrowanie nowych organizacji Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, przejściowo Związku Harcerstwa Polskiego r. zał. 1918, Polskiej Organizacji Harcerskiej (włączonej następnie do ZHR) i Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” oraz szeregu mniejszych lub wręcz małych niezależnych środowisk harcerskich. Etos służby harcerskiej, w różnych swych wersjach, ożył wśród harcerzy i w świadomości społeczeństwa, zwłaszcza rodziców.
Pewne działania uwiarygodnienia się w oczach społeczeństwa podjął również „ZHP”. Nawiązując formalnie, aczkolwiek deklaratywnie, do ciągłości z przedwojennym Związkiem z „ZHP” stał się ZHP (już bez cudzysłowu) – tak przynajmniej deklarowały to władze organizacji. „Odrodzenie” to było jednak niekonsekwentne. Nie odcięto się ani od okresu gdy organizacja była instytucją komunistycznego urabiania dzieci (to tzw.
OH ZMP i krótko OH PL), ani od coraz głębszych deformacji lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Próbowano wmówić społeczeństwu że podporządkowanie partii komunistycznej było organizacji narzucone, podczas, gdy było ono z entuzjazmem i z głębokim przekonaniem w słuszność „sprawy socjalizmu” realizowane przez kolejnych „naczelników” i kolejne „komendy” oraz szeroką rzeszę
tzw. „harcmistrzów Polski Ludowej”. Przez te lata tkwiła w „ZHP” pewna grupa działaczy próbujących pogodzić „ogień z wodą” i „palić Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Ludzie ci naiwnie tłumaczyli swoją postawę „dobrem dzieci”, często jednak zaspakajali jedynie własną, nieco infantylną, potrzebę „biegania w krótkich spodenkach” i w zielonej rogatywce „troszeczkę na bakier” (zastępowanej często bordowym beretem – lansowanym w „ZHP” na wzór 6 Dywizji Powietrznodesantowej – słynnej zwłaszcza z czasu dowodzenia przez gen. Edwina Rozłubirskiego). O ile postawa taka w latach sześćdziesiątych, w trakcie powolnego deformowania harcerstwa, była usprawiedliwiona, w latach siedemdziesiątych mogła być akceptowana, to w latach osiemdziesiątych miała wszelkie cechy kolaboracji z komuną i z pojęciem służby harcerskiej, zwłaszcza służby instruktorskiej, miała niewiele wspólnego. A i dzisiaj uległość Związku różnym lewicującym lub wręcz lewackim trendom w ramach WOSM (The World Organization of the Scout Movement – Światowa Organizacja Ruchu Skautowego) jest odejściem, niekiedy wręcz zaprzeczeniem tradycyjnej aksjologii wychowania harcerskiego, ale również tradycyjnego harcerskiego warsztatu metodycznego. W takiej sytuacji trudno mówić o tradycyjnym etosie harcerskiej służby instruktorskiej.
Istota służby harcerskiej
Gen. Robert Baden-Powell inicjując ruch skautowy był świadomy jego służebności wobec Imperium. Dobrze uformowany skaut miał stać się dojrzałym i odpowiedzialnym obywa-telem Imperium i człowiekiem wrażliwym na sprawy bliźnich. Dojrzałość do służby Imperium w warunkach angielskich, gdzie religia jest sferą życia państwowego, oznacza nie tylko „służbę królowi”, ale również „służbę Bogu”:
Z prawa skautowego (punkty 2., 3. i 7.):
- Skaut jest lojalny względem Króla, swego kraju, przełożonych, rodziców, pracodawców i podwładnych.
- Obowiązkiem skauta jest bycie pożytecznym i niesienie pomocy bliźnim.
- Skaut jest posłuszny bez zastrzeżeń rodzicom, zastępowemu i skautmistrzowi.
Przysięga skautowa z r. 1907:
„Przysięgam na swój honor uczynić wszystko, co leży w mojej mocy, by spełnić obowiązek względem Boga i Króla. Nieść pomoc bliźnim w każdej potrzebie. Być posłusznym prawu skautowemu.”
Jak widać z powyższych cytatów służba skauta, od zarania tego ruchu, miała polegać na:
- spełnianiu obowiązków wobec Boga;
- spełnianiu obowiązków wobec Króla;
- byciu pożytecznym i pomocy bliźnim;
- byciu „posłusznym bez zastrzeżeń” wobec rodziców i przełożonych (w tym skautowych).
Na czym polegały obowiązki wobec Boga i wobec Króla skaut dowiadywał się w życiu rodzinnym i w szkole oraz na zbiórkach skautowych.
Gdy w latach 1910-11 na ziemiach polskich pod zaborami austriackim, rosyjskim i niemieckim (d. pruskim) powstawały pierwsze drużyny skautowe (pierwsza drużyna na ziemiach polskich powstała w Warszawie już w 1909 r.) najważniejszym postulatem formacji harcerskiej stała się oczekiwana niepodległość Kraju, a droga do Niepodległości postrzegana była w perspektywie spodziewanej wojny pomiędzy zaborcami:
… O wojnę powszechną za Wolność Ludów!
Prosimy cię Panie.
O Broń i orły narodowe.
Prosimy cię Panie...
A. Mickiewicz „Litania pielgrzymska”
Postulat walki o Niepodległość wiązał się nierozerwalnie z postulatem służby żołnierskiej. Jakkolwiek nie został on wyrażony ani w tekstach Prawa Skautowego, ani w rocie Przyrzeczenia był dla skautów oczywisty: przygotować się do przyszłej służby żołnierskiej tak, by – gdy tylko wiek na to pozwoli – służbę tę podjąć i z pożytkiem Ojczyzny wypełnić. Tak więc w kręgach polskich skautów, nazwanych wkrótce harcerzami, rozumienie harcerstwa jako służby Ojczyźnie mającej przygotować harcerza do służby żołnierskiej było czymś oczywistym.
Harcerstwo było przygodą, było radosną grą, ale przede wszystkim było służbą. Harcerz nie „należał” do drużyny – on w tej drużynie pełnił swoją młodzieńczą służbę, którą postrzegał w perspektywie powinności żołnierskich. Stąd harcerska musztra, harcerska dyscyplina i harcerska etykieta – nie jako regulaminowe ciężary lecz jako konwencja podjętej gry. Stąd nabożny szacunek do munduru, do prostego proporca zastępu, a później sztandaru drużyny. Stąd w symbolice harcerskiej nie tylko puszczańskie „totemiczne” nazwy Kruków, Orłów, Sokołów, Wilków, Niedźwiedzi itp., ale już na szczeblu drużyny patroni mający być ideałami i wzorcami służby Ojczyźnie, obierani spośród naszych władców i wodzów, a później, gdy historia stworzyła ku temu okazję, bohaterowie z własnych już szeregów, sprawdzeni i zasłużeni w bojach wojny światowej, Powstań Śląskich, wojny z bolszewikami roku 1920, a po drugiej wojnie światowej – bohaterowie Szarych Szeregów i polskich formacji wojskowych.
Nawiasem mówiąc – wśród bohaterów i patronów harcerskich środowisk niemal nieobecni są żołnierze, a zwłaszcza harcerze konspiracji z czasów po roku 1945 – to się komunistom udało, niemal wykasować ich z pamięci społecznej. Nieobecnymi w harcerskiej pamięci są również bohaterowie pracy pokojowej: twórcy odbudowy Niepodległej Rzeczypospolitej, inżynierowie, naukowcy, ludzie zasłużeni w gospodarce, kulturze i pracy społecznej – również w czasach tzw. PRL. Dzieło ich życia było inną, ale jakże ważną formą służby – zasługują więc na to, by być wzorem dla harcerzy w ich wzrastaniu ku służbie Polsce.