O historii harcerstwa

W latach 1907-8 gen. Robert Baden Powell zainicjował ruch skautowy. Inspiracje tej inicjatywy były ewidentnie wojskowe: wieloletnie doświadczenia w szkoleniu żołnierzy brytyjskich formacji kolonialnych w Indiach i w Afryce,  praca w wywia-dzie, sukces udziału ochotniczych chłopięcych formacji pomocniczych
w obronie Mafeking w wojnie burs-kiej, szczególnie zaś wydanie wojsko-wego podręcznika zwiadów „Aids to scouting”.

Spontaniczne zainteresowanie  tą książką i jej powodzenie w środowiskach chłopięcych (Boys Brigade) sprawiły, że B-P podjął inicjatywę wykorzystania swoich wojskowych doświadczeń w sferze wychowania chłopców, wzbogacając tym zainicjowany już w 1882 r. przez Kościół Anglikański ruch wojskowego i religijnego wychowania chłopców – The Boys Brigade.

Boys Brigade


W r. 1907 B-P zorganizował na wyspie Brownsea eksperymentalny „wojskowy” obóz dla kilkunastu chłopców. Owocem tych poszukiwań stała się wydana w r. 1908 książka „Scouting for boys” (Skauting dla chłopców).

Powyżej; Bi-Pi (popularny wsród skautów skrót nazwiska gen. Baden-Powella) z uczestnikami pierwszego, jeszcze eksperymentalnego obozu na Brownsea.

Na lewo: Bi-Pi przed namiotem na obozie na Brownsea w 1097 r. To obozowanie pod namiotami charak-teryzowało specyfikę ruch skautowego.

zdjęcie z https://skaut,tarnow.pl/media/numery/sk_48_04.pdf

Późniejsze kierownictwo dynamicznie rozwijającą się organizacją skautów i formalne przejście na emeryturę w r. 1910 nie przerwały bliskich związków gen. Baden-Powella z wojskiem – jako emeryt współtworzył formacje brytyjskiej obrony terytorialnej. Skauting był pomysłem zastosowania wybranych elementów szkolenia i etosu wojskowego w szeroko rozumianym dziele wychowania chłopców, a nieco później również dziewcząt, w wieku szkolnym i przygotowania ich do podjęcia i spełnienia ról społecznych dorosłego życia, nie tylko wojskowych, ale również wszelkich innych: w administracji, gospodarce, kulturze itp. Specyfiką skautingu stało się przeniesienie działalności wychowawczej z zamkniętych zakładów szkolnych, czy też – jak w brygadach chłopięcych – placów musztry i ćwiczeń taktycznych, na otwartą przestrzeń przyrody.

Sama istota pedagogiki skautowej, a więc działalność chłopców w małych grupach (zastępach) pod przywództwem nieco tylko starszych i bardziej wyrobionych skautów (zastępowych), pod dyskretnym nadzorem dorosłych wychowawców (skautmistrzów, sprawujących pieczę nad kilkuzastępowymi drużynami) nie była w warunkach brytyjskich nowością – nawiązywała do modnego na Wyspach od kilkudziesięciu już lat nurtu „spar-tańskiego” w wychowaniu szkolnym, a właściwie w przyszkolnych internatach. Drugim, poza nurtem surowego „wychowania spartańskiego”, filarem koncepcji skautowej był etos średniowiecznych zakonów rycerskich, a więc wizja służby Bogu, królowi (ojczyźnie) i bliź-nim – zwłaszcza słabszym i potrzebującym pomocy.

Ideał wojskowy, a więc
i wojskowy etos, zako-rzeniony zarówno w tra-dycji spartańskiej jak
i rycerskiej zobowiązujący do służby ojczyźnie (królowi) zakładał afir-mację własnej służby wojskowej i gotowość podjęcia walki, nie dopusz-czał więc jakichkolwiek postaw pacyfistycznych.


Dość wcześnie jednak,  można zaryzykować stwierdzenie, że niemal od początku, ten wyrazisty „wojskowy” lub „rycerski” charakter koncepcji wychowania skautowego został osłabiony przez wpływy równolegle niemal rodzącego się i rozwijającego w Ameryce ruchu puszczańskiego. Wpłynęła na to wczesna znajomość (już od 1902 r.), a następnie przyjaźń, twórcy „Woodcraft’u” (puszczaństwa) Ernesta T. Setona z gen. Baden-Powell’em.

Barwna, tajemnicza, niemal baśniowa  atmosfera setonowskiego „puszczaństwa” lansującego wyidealizowany – a więc nieprawdziwy – obraz życia i zwyczajów indiańskich, sprawiła, że utopijny „indianizm”, naznaczony wyraźnie wpływami amerykańskiego transcendentalizmu (Emerson) i nurtów neopogańskich (kult ognia i „ducha” puszczy, totemy i talizmany) oraz nieco ckliwego, silnie emocjonalnego sentymentalizmu, dość szybko stał się modny w środowiskach skautowych, również w Europie, wypierając lub przynajmniej przesłaniając, a niekiedy przechwytując, wcześniejsze wzorce „spartańskie”

„Indiański” taniec łowców lub wojowników,w każdym razie ludzi walki a nie pacyfistycznych mrzonek – jak to pogodzić z programowym pacyfizmem woodcraft’u?

 Takie m.in. były losy późniejszej nieformalnej „sprawności trzech piór” – obrzędowej próby dzielności o ewidentnie „spartańskiej” (powiedzielibyśmy dzisiaj: „wojskowo-survivalowej”) proweniencji (por. spartański obyczaj „kryptei” i współczesne wojskowe szkolenie w SERE: Survival /przetrwanie/, Evasion /unikanie/, Resistance /opór/ oraz Escape /ucieczka/. Program ten, zaadaptowany przez nurt „puszczański” poprzez dodanie do nazwy określenia „… trzech piór” i odniesienie do indiańskich prób inicjacji wojownika, z pominięciem jednak rzeczywistego, wojowniczego, najczęściej wręcz brutalnego ich charakteru, w organizacjach harcerskich (chyba wszystkich) niczego nie uczy, do niczego nie przygotowuje i w efekcie stał się parodią pierwotnych założeń.


Powstanie światowego ruchu skautowego, dzięki dynamicznemu rozwojowi różnych narodowych organizacji, wzorowanych na skautingu brytyjskim i pozostających z nim w związkach organizacyjnych, szybko zrodziło idee światowego braterstwa skautów (to naturalne) i ich dążenia do powszechnego pokoju (to również naturalne, chociaż z zastrzeżeniami ze strony narodów zniewolonych – na początku drugiej dekady XX w. dotyczyło to Polaków). To zaś otwierało skauting na wpływy nurtów pacyfistycznych, m.in. za sprawą coraz bardziej popularnego woodcraft’u, a to już wypaczało pierwotną „spartańską”, rycersko-wojskową koncepcję skautowego wychowania i jego postulat „służby ojczyźnie”. Późniejsze losy światowego ruchu skautowego, który dzisiaj już zupełnie nie przypomina  tego z początku ub. wieku, dowodzą, że obawy te nie były płonne: skauting stał się ruchem pacyfistycznym! Świadectwem tego może być popularna pieśń zlotów skautowych – Jamboree – ewidentnie negująca narodowy patriotyzm „granic” i „twierdz” w imię utopii „narodów bez różnic” i „granic z serc”:

Z całego świata tu zebrani – Ze wszystkich krajów, stron i ras;                  
Na Jemboo spłynął potok młodych – Na Jemboo młody szumi las.                        
Synowie puszczy i przygody – Podają sobie bratnią dłoń;                          
Zewsząd zjechali tu na gody – Po szczęścia i radości plon                         

O Jamboree! O Jemboree! – O Jamboree! O Jamboree!
Jak dobrze nam i jak radośnie!
O Jamboree! O Jamboree! – O Jamboree! O Jamboree!
Radosnym echem niechaj przestrzeń brzmi!

Do wszystkich krajów i narodów – Stąd żagiew weźmie każdy z nas;       
Roznieci zapał w sercach młodych – Tą pieśnią w blasku jasnych gwiazd.
Nie będzie różnic wśród narodów – Granice zbudujemy z serc;
Splecionych ramion łańcuch młodych – Starczy za sto milionów twierdz!

O Jamboree! O Jemboree! – O Jamboree! O Jamboree!
Jak dobrze nam i jak radośnie!
O Jamboree! O Jamboree! – O Jamboree! O Jamboree!
Radosnym echem niechaj przestrzeń brzmi!

Reprezentanci różnych narodów. — Od lewej: Czech, Hiszpan, Francuz, Szkot, »Chińczyk«, dwaj Polacy, Holenderczyk, Skandynawczyk i Irlandczyk
Z książki A. Małkowskiego „Jak skauci pracują”

Już na Zlocie skautów w Bimingham w 1913 r. lansowano ideę powszechnego braterstwa skautowego i tak pozostało do dziś… a efekty?

Nie trzeba było długo czekać na efekty tej utopijnej powszechnej szczęśliwości – zaledwie do lat 1914-18, a nastepnie1939 – 45, w krajach zniewolonych przez Sowietów aż do początku lat 90-tych XX w. A obecnie na Ukrainie? A w Palestynie i Izraelu? W jakże wielu krajach do dzisiaj? I końca nie widać!


Jeden z inicjatorów i liderów polskiego skautingu, nazwanego „harcerstwem” – Andrzej Małkowski, zapytany o różnice pomiędzy brytyjskim skautingiem a harcerstwem powiedział, że „harcerstwo to skauting plus Niepodległość”.

Tej niepodległości wówczas nie mieliśmy. Musieliśmy ją sobie wywalczyć w najbliższej sprzyjającej sytuacji międzynarodowej (a na taką się zanosiło). Młodzi chcieli mieć w tym dziele udział na równi z ojcami i starszymi braćmi.

Niecałe 2 lata po narodzinach ruchu skautowego w Wielkiej Brytanii koncepcja wychowania młodzieży metodami wojskowymi z wykorzystaniem wybranych elementów szkolenia wojskowego zafascynowała liderów polskich organizacji niepodległościowych – na czele z Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół” i „Zarzewiem”. Skauting zaczął się dynamicznie rozwijać nie tylko w Galicji, obdarzonej autonomią w ramach CK (cesarsko-królewskiej) monarchii Habsburgów, ale również, tajnie, w zaborze pruskim – w Wielkim Księstwie Poznańskim i pod zaborem rosyjskim – w tzw. „Kongresówce”.

Andrzej Małkowski i jego skauci, wkrótce nazwani harcerzami

Tę specyfikę polskiego skautingu podkreślić miało oryginalne polskie nazewnictwo przyjęte po roku 1912 z inicjatywy Eugeniusza Piaseckiego i Mieczysława Schreibera – autorów książki „Harce młodzieży polskiej”. Nawiązując do pomysłu Andrzeja Małkowskiego i Kazimierza Żórawskiego z roku 1909 (a więc jeszcze sprzed powstania pierwszych środowisk skautowych na ziemiach polskich), zaproponowali oni mianowicie, by słowo „skaut” (zwiadowca) zamienić na staropolski „harcerz”, pozdrowienie „By prepared!” (Bądź gotów!) na „Czuwaj!” (zawołania wart strzegących rycerskich obozowisk), skautowy „patrol” zastąpili polskim „zastępem”, „pluton” – „drużyną”, terytorialnym strukturom organizacji nadano nazwy o również rycerskiej proweniencji: „hufiec” i „chorągiew”.

Przed rokiem 1914 wojny „o wolność ludów” spodziewano się „wkrótce”. Polskim skautom wystarczały na razie wzorce zaczerpnięte z literatury, zwłaszcza z TRYLOGII H. Sienkiewicza i z historii, zwłaszcza słynna „wyprawa na czambuły” het. Jana Sobieskiego.


Przyjęcie odrębnej, polskiej terminologii tak tłumaczyli inicjatorzy tego zabiegu: ”Harcerz, harcmistrz, harce, harcerstwo, harcować– to wszystko (z wyjątkiem drugiego, według licznych analogii nowo utworzonego wyrazu) słowa nie tylko staropolskie, ale już i w obecnym ruchu harcowym naszej młodzieży utarte jako synonimy, zrozumiałe powszechnie i popularne. Sprawia to nie tylko wielka podatność tematu harc, który z łatwością dał wszystkie potrzebne odpowiedniki, lecz i treść jego, w szerszym znaczeniu oznaczająca zabawę rycerską. Oddaje zatem ten wyraz znacznie lepiej całość pojęcia, stworzonego przez Baden-Powella, wraz z jej najpiękniejszą stroną – prawem rycerskim, aniżeli sama nazwa oryginalna. Scout oznacza bowiem żołnierza-zwiadowcę, a tym samym obejmuje tylko drobną część programu ćwiczeń harcowych, ważną niewątpliwie, zajmującą i kształcącą, lecz niegodną tego, by ją przez tę nazwę na czele innych postawić. „Skautem” dobrym mógł być i Zagłoba, harcerzem tylko Skrzetuski, Wołodyjowski i im podobni.
/cyt. za pl.wikipedia.org – hasło „Harce młodzieży polskiej”/.

za: Wikipedia

Zwłaszcza „wyprawa na czambuły” hetmana Jana Sobieskiego z października 1672 r. była dla skautów wzorem działań polskich harcerzy. W czasie tej akcji niespełna 3000 polskiej jazdy działając komunikiem (bez taborów) na trasie od Krasnegostawu do Kołomyi w ciągu 9 dni rozbiło 20-tysięczne siły tatarskie Dżiambet-Gireja, niszcząc kolejno rozproszone tatarskie zagony i wyzwoliło ponad 40 tys. polskich jeńców stanowiących tatarski jasyr. Etos polskich „rycerzy ze stepowych stanic” stał się dla Jerzego Brauna inspiracją jego słynnej harcerskiej pieśni „Płonie ognisko i szumią knieje…”. To właściwie tylko 2 zwrotki większej całości „Nasze harce” z roku 1918.


W latach 1910-14, a więc od samych narodzin polskiego skautingu, w okresie narastających sprzeczności i związanych z tym oczekiwań spodziewanego zbrojnego konfliktu pomiędzy zaborcami, powstającym zastępom i drużynom, a także instancjom skautowym w poszczególnych zaborach, wyraźnie przyświecał cel przygotowania młodzieży do zrywu odzyskania chociażby ograniczonej podmiotowości narodowej. O pełnej niepodległości raczej jeszcze nie myślano, chociaż skauci widzieli się często w roli polskich żołnierzy, chociaż na razie kije zastępowały im karabiny.

Istotą harcerstwa od początku jego istnienia przed pierwszą wojną światową, poprzez lata wojenne i okres II Rzeczypospolitej, szczególnie zaś pod niemiecką i sowiecką okupacją w czasie II wojny światowej, było  przygotowanie młodzieży do służby Ojczyźnie w szeregach wojska i wszczepienie młodym rycerskiego etosu polskiego żołnierza. Późniejsze lata tę ścisłą niegdyś formalną więź harcerskiej formacji z przysposobieniem wojskowym znacznie osłabiły, chociaż żywe pozostało spontaniczne poszukiwanie przez młodych wojskowej przygody w ćwiczeniach i grach harcerskich. Specyfikę i ducha tej więzi harcerstwa i wojska, a właściwie harcerskiej gotowości do służenia Ojczyźnie z bronią w ręku,  świetnie oddaje obraz Wojciecha Kossaka z 1925 r.: „Czuwaj! Straż nad Wisłą” – reminiscencja spontanicznego, masowego udziału harcerzy w wojnie 1920 r. Tak więc to właśnie polskiemu skautingowi-harcerstwu przypadła rola dochowania wierności pierwotnym założeniom skautowego wychowania.

We wspomnieniach skautów z lubelskiej 1. „Błękitnej” drużyny przy ówczesnym prywatnym gimnazjum  im. Stanisława Staszica (jednej ze szkół „wywalczonych” strajkiem uczniów z r. 1905 – z polskim językiem wykładowym) odnaleźć można zapis bardzo prostego i niemal wyłącznie wojskowego programu. Oto chłopcy spotykali się codziennie o 7 rano w podmiejskim wówczas parku na „wojskowy” trening, w którym karabiny zastępowano kijami chowanymi po zbiórkach w gęstych zaroślach, by po kilkunastu zaledwie minutach ćwiczeń udać się małymi grupkami do oddalonej o niemal półtora kilometra szkoły. W niedziele zaś, po obowiązkowej wspólnej szkolnej mszy św., organizowali nieco dłuższe ćwiczenia w oddalonym o 5 km. lesie – Starym Gaju (soboty były wówczas normalnymi dniami pracy szkolnej). Niewielka polanka z dwoma pokaźnymi starymi dębami od tamtej pory pozostała do dziś (czyli już ponad 110 lat!) ulubionym miejscem harcerskich spotkań.

W Warszawie, w gimnazjum im. W. Wróblewskiego nauczyciel gimnastki już od 1906 r. na swoich zajęciach sportowych, wzorując się na pomysłach Baden Powella („Aids to scouting”) realizował elementy szkolenia wojskowego chłopców. Jego uczniowie w paź-dzierniku 1910 r. zawiązali drużynę skautową – późniejszą 27 Warszawską Drużynę Harcerzy im. Szymona Konarskiego, uznaną przez władze ZHP w r. 1924 za Najstarszą Drużynę Rzeczypospolitej.


Ten wojskowy charakter miały wówczas wszystkie męskie drużyny skautowe (harcerskie) . Te działające w Galicji, z inspiracji i pod opieką „Sokoła”, poza szkoleniem w zakresie przysposobienia wojskowego realizowały ponadto modny wówczas program krajoznawczy, silnie zespolony z wychowaniem patriotycznym:

Nie damy popradowej fali,
Spisza z Orawą, z praojców sławą,
Wszak oni ziem tę posiadali,
Aż po niziny, aż po Wag siny, – hen!

Czuwaj wiara i wytężaj słuch,
Pręż swój młody duch,
Pracując za dwóch
Czuwaj wiara i wytężaj słuch,
Pręż swój młody duch  – jak stal!

Nie damy Tatr i szczytów ziemi,
Ani kamienia, aż w pokolenia,
Bronić jej będziem pierśmi swemi,
Tak Bóg nam każe, – Jego ołtarze – tu!

Czuwaj wiara…

W Dunaju Chrobry bił granice,
Jego rycerzy, huf w Tatrach leży,
Jak piorun błyszczą ich szablice,
Pójdziem na boje, po ziemie swoje – tam!

Czuwaj wiara…

Tu na Tatr szczytach, my harcerze
Bronić będziemy ojczyzny miłej,
Dzień, noc czuwać będziem szczerze,
Więc Polsko droga, tu masz wroga – straż!

Czuwaj wiara…


Ostatnią zwrotkę tatrzańscy górale śpiewali potem po swojemu:

Tu na Tatr szczytach, my górale
Wszystkiemi siły, ojczyzny miłej,
Dzień, noc będziem strzec wytrwale,
Więc Polsko droga, tu masz wroga – straż!

Dzisiaj to brzmi rewizjonistycznie i zaborczo, ale wówczas to były inne czasy: wówczas Węgrzy (a nie Słowacy, bo ich nikt o zdanie nie pytał) nie chcieli nam dać Morskiego Oka i Rysów i Mięguszowieckich Szczytów i Rybiego Potoku. Uratował ten kawałek Tatr dla Polski hr. Władysław Zamoyski – po prostu go kupił, a następnie ofiarował narodowi polskiemu.

Na melodię tej piosenki śpiewano w czasie II wojny „Pałacyk Michla”. I tak zostało do dziś! A o „popradowej fali”, o „Wagu”, o „Spiszu i Orawie” nikt już chyba nie pamięta. A czy dziś harcerze wiedzą, co to ten „Spisz” i ta „Orawa”, ten „Wag” i „popradowa fala”? Czy wiedzą coś o tym sporze o kawałek Tatr – i o tym, ze był to spór nie miedzy Polakami a Słowakami tylko między Polakami a Węgrami?


Istotą harcerstwa od początku jego istnienia przed pierwszą wojną światową, poprzez lata wojenne i okres II Rzeczypospolitej, szczególnie zaś pod niemiecką i sowiecką okupacją w czasie II wojny światowej, było  przygotowanie młodzieży do służby Ojczyźnie w szeregach wojska i wszczepienie młodym rycerskiego etosu polskiego żołnierza.

Już w roku 1916 ks. Kazimierz Lutosławski, chcąc dobitnie wyrazić specyfikę harcerstwa zaprojektował oznakę harcerzy w formie krzyża inspirowanego pierwszym polskim Orderem Wojennym Virtuti Militari:

Po lewej – Order Wojenny Virtuti Militari (Męstwu Żołnierskiemu); po prawej – u góry: projekt oznaki harcerskiej ks. K. Lutosławskiego; – u dołu: krzyż harcerski, do projektu ks. Lutosłąwskiego dodano jedynie lilijkę na promienistej gwieździe umieszczone przez księdza na środku oznaki.

13-letni Tadek Jeziorowski dekorowany przez Józefa Piłsudskiego Krzyżem Walecznych za udział w obronie Płocka przed bolszewikami.

Robił to samo co chłopcy w Mafeking: dostarczał amunicję na linie frontu.

Późniejsze lata tę ścisłą niegdyś formalną więź harcerskiej formacji z przysposobieniem wojskowym znacznie osłabiły, chociaż żywe pozostało spontaniczne poszukiwanie przez młodych wojskowej przygody w ćwiczeniach i grach harcerskich.

Specyfikę i ducha tej więzi harcerstwa i wojska, a właściwie harcerskiej gotowości do służenia Ojczyźnie z bronią w ręku,  świetnie oddaje obraz Wojciecha Kossaka z 1925 r.: „Czuwaj! Straż nad Wisłą” – reminiscencja spontanicznego, masowego udziału harcerzy w wojnie 1920 r. Tak więc to właśnie polskiemu skautingowi-harcerstwu przypadła rola dochowania wierności pierwotnym założeniom skautowego wychowania.

Harcerzy – uczestników walk o niepodległość w okresie pierwszej wojny światowej i wojny roku 1920 uhonorowano w roku 1938 Harcerskim Krzyżem za Walkę o Niepodległość. To już był prawdzimy order wojenny – swoisty harcerski hołd „Virtuti…”

Tradycję tej odznaki podjął w roku 1998 Stowarzy-szenie Polskich byłych Więźniów Politycznych ustanawiając krzyż „Niezłomni Tobie Ojczyzno”, nadany 2000 harcerzy – uczestników konspiracji antyhitlerowskiej z lat 1939-45 i antysowieckiej z lat 1944-56.



Dziwactwo puszczaństwa

W początkach II Rzeczypospolitej, po walkach o utrwalenie granic: wojnie roku 1920, powstaniach śląskich i plebiscytach, przyłączeniu Wilna,  harcerstwo stanęło wobec kryzysu – zaczęto poszukiwać nowych celów i treści.  To wtedy dopiero, pod koniec lat dwudziestych XX w., gdy mogło się wydawać, że wojenne zagrożenia przeminęły i harcerstwo winno szukać nowych dróg, pojawiły się w harcerstwie wpływy puszczańskie:

„Puszczańskie dziadostwo” na wigierskich obozach – wszyscy na bosaka (poza prowadzącym zajęcia), mundury byle jakie lub wręcz brak mundurów, dyscyplina żadna w imię „powszechnego braterstwa”, za to różne dziwne „ksywy”, czyli „puszczańskie miana” lub „godła” puszczańskiej starszyzny, typu „Rączy Jeleń”, „Chytry Lis”, „Szybki Wilk” itp. Skąd te superlatywy w puszczańskich mianach – czyżby efekt niespełnionych marzeń o byciu „super-menem”. A do tego neopogańskie totemy i dziwne pozdrowienia typu „Z błękitnym niebem!”.
Ot taka infantylna zabawa w „dobrych Indian” (w prawdziwymi INDIANAMI nie mająca nic wspólnego) pomieszana z równie naiwnym nawiązywaniem do słowiańskich korzeni (w sytuacji, gdy o kulturze Słowian wiemy bardzo niewiele) – np. poprzez ustawianie na placu wigierskiego obozowiska „bałwana” Światowida (proponuję zapoznać się z etymologią sława „bałwan”.

„Puszczaństwo sięgało dalej. Likwidowało bezlitośnie wojskowe ramy porządku dnia i wewnętrznej organizacji zajęć. Nikt nie grał pobudki na trąbce, nikt nie stawał w wyrównanych szeregach zbiórek, nie było raportów i meldunków. Miejsce tych resztek wzorów wojskowych zajął obrzęd. Wywiedziony ze starosłowiańszczyzny stawał się pomostem między życiem leśnych ludzi a otaczającą ich puszczą.”  (za – Dariusz Morsztyn „Biegnący Wilk” – „Harcerze nad Wigrami”; kwart. „Wigry” nr 2/2011)


Antidotum na harcerskie puszczańskie „zagubienie” okazały się oczekiwania rządów sanacyjnych, które postawiły na szeroki front wychowania państwowego, ze szczególnym akcentem na wychowanie fizyczne i przysposobienie wojskowe. Ta linia przywróciła harcerstwu charakter organizacji  nie tylko patriotycznej, ale konkretnie propaństwoweji prowojskowej (proobronnej – w sferze powszechnego wówczas przysposobienia wojskowego młodzieży). W obliczu zbliżającej się wojny wyrazem tego było przygotowanie Związku do odegrania deklarowanej roli poprzez powołanie, równoległych do statutowych, nadzwyczajnych struktur czasu wojny: Pogotowia Harcerek i Pogotowia Harcerzy. Co ciekawe: w okresie okupacji, a następnie Powstania Warszawskiego, poza powszechnie znaną dzięki Aleksandrowi Kamińskiemu epopeją Szarych Szeregów, piękną kartę czynu zbrojnego zapisali tzw. „wigierczycy” – działający poza Szarymi Szeregami, ale w ramach struktur Armii Krajowej, starsi harcerze, przeważnie już instruktorzy, wychowankowie kursów nad Wigrami. Środowisko to od końca lat dwudziestych promowało setonowski nurt puszczański w harcerstwie (a więc powinno być blisko postaw pacyfistycznych!). Innym, poza konspiracyjnym ZHP (męskie Szare Szeregi i żeński Związek Koniczyn) środowiskiem sprawdzającym się w wojennej potrzebie był narodowe Hufce Polskie (Harcerstwo Polskie). W czasie okupacji, a zwłaszcza w Powstaniu Warszawskim Harcerstwo Polskie złożyło daninę krwi. Przetrwało do roku 1947, kiedy zostało rozbite przez komunistyczną „bezpiekę”.

Wrzesień 1939 – harcerze łódzcy składający w dowództwie obrony meldunek z przeprowadzonego zwiadu (obraz inspirowany udziałem harcerzy w walkach obronnych).