Na wiosennym biwaku


Przeprawa

Rajd majowy przez Lasy Janowskie

Na grobli

Gdzież są oni?

Bytowanie

Ci na Honkerze maja komfort.

To atak, czy obrona?

Dalej zastępami w paskudnej mżawce.

I poszli – jak leśne duchy.

Mimo mżawki jest wesoło.

Zabezpieczenie trasy.

Swój czy przeciwnik? Może łącznik wskaże dalsza drogę.

Gdy tu dotrą będzie posiłek.

I dotarli.

Niedziela – Msza św. w lesie.
Ciągle siąpi, wiec przydał się namiot w roli kaplicy.

Tzw. „kupa mięsa” – przestało padać, wiec trzeba to uczcić.

To już Janów.
Z lasu wyszli, a tacy porządni?

Strzelanie – gościnnie u znajomego instruktora

Pierwszy raz z „kałacha” na ostro.

A teraz z pistoletu – też pierwszy raz?

A co to za zabytki?

Jak wystrzeli, to pewnie złamie obojczyk.


To już wakacje. Początek obozu

„Biuro przepustek” i centralka telefoniczna.

Jeden z podobozów.

Kuchnia jak zwykle maleńka – 25 l.
Ale wykarmi nawet do 50 osób. A drugi taki piecyk stoi obok.

Sprytnie ukryli prowiant.

Coś tam pichcą. Ciekawe, czy da sie to zjeść?

Dyżurny czy pierwszy głodny?

Przy tym staruszku trzeba ciągle majstrować.

A to…
… przybytek szczęśliwości.

Rosła kalina liściem szerokim, nad modrym w gaju rosła potokiem…
(Teofil Lenartowicz, 1845)

Per aspera…


ad astra!

No to można spadać!


Z druhnami z sąsiedniego obozu żeńskiego.
Przyszła jesień…

Sporo nowicjuszy…
… trzeba dać im w kość!

Niektórzy „padli” na samo hasło „pompki”.

Z tej radości…
… można paść ze śmiechu!

No to pętla „pełzaniem”

Jeszcze parę „przysiadów”…

i krótkie wprowadzenie…

pierwsze złożenie…

i wreszcie – pierwszy strzał!

I już wiosna (na razie wczesna).
Na drzewach juz pierwsze, jeszcze słabiutkie listki.
A my znowu w „naszej” głębocznicy, na linach pomiędzy wierzchowinami.

Rekonesans: szukamy pomysłu.

A pod nami, niedaleko już Wisła.

Honker wśród zeszłorocznych traw.

Jeszcze tylko jakiś zwierz…

Efekt akcji rekrutacyjnej!
Zapali czy nie zapali?

Dobra! Zamykamy drzwi i jedziemy!

I kolejny już obóz.
Ten młodzian złamał łapę już pierwszego dnia obozu.
I wytrwał w lesie całe 20 dni.

Znowu, jak zwykle prace budowlane.

ciesielskie, stolarskie, tapicerskie itp.

Gwoździ znowu nie dali, za to sznurów, linek od ….

Już się coś pichci…
W tym czasie …

„Docieranie” nowicjuszy…

„Kochana Mamusiu!
Jestem na obozie. Druh mówi, ze jest mi tu dobrze.
Mamusiu! Już będę grzeczny, tylko nie puszczaj mnie na obozy…
… Twój kochający Cię syneczek”

Daleko jeszcze do…
…obiadu?

Patrzcie młodzi jak się to robi!

Czasem można z tego „sznurka” spaść, co się zdarza…

Nawet „starym”!
Co za śmiechy w szyku?

Mateusz w swojej ulubionej roli…

Najpierw trening strzelecki…

A później taktyka.

No to przywalmy
n-plowi (puszką z piaskiem zamiast granatem).

A tych dwóch dziadów włóczy się po lesie, zamiast siedzieć w chałupie przy kominku i wnukom bajki opowiadać.
Aha! Nie mają wnuków, to się włóczą.

Jedn z ostatnich dni na obozie.
Zwróć uwagę na młodziana z łapą w gipsie. Wytrwał w lesie i to aktywnie całe 20 dni.

W drodze powrotnej:
Gdzieś za tymi wzgórzami był nasz obóz.
Minęły wakacje i kolejny rok szkolny. Były zbiórki, rajdy, biwaki. Było nawet zimowisko w Beskidach. Czas na kolejny wyjazd.

Pakowanie sprzętu


po to, by go po 120 km wypakować.

urządzenie obozu to poważne zadanie. Sprawę trzeba przemodlić…

i przemyśleć.

A to wymaga spokojnego i dyskretnego miejsca.

No to do roboty!

Kuchnia już stoi.

Nawet menażki w karnym szyku czekają na głodnych.

Jeszcze tylko stołówkę trzeba postawić.

Idźmy w głąb…

Chyba to nie tak ma działać.
Coś trzeba uzupełnić!.

Przyjechał budulec.

Czekamy na przyjazd reszty drużyny.

Już dojechali.

Jeszcze 3 km i obóz.

Są już chłopcy, są żerdki.
Można zacząć stawiać podobozy.

Pierwszy podobóz już gotowy.

A więc zbiórka, apel,

meldunek o gotowości…

Flaga na maszt.

Czujesz druhu tę
odpowiedzialność?

Zaczynamy ćwiczenia.


Idą, idą leśni,
kompas mają z gwiazd,
Nikt nie słyszy pieśni,
Tylko jeden las.
Idą idą leśni, drogę leśnym daj – tam gdzie my jesteśmy, tam jest wolny kraj.

Krótka powtórka ze strzelania dynamicznego.


Program trzeba przedyskutować.


Zdobycie pojazdu „przeciwnika”

i pojmanie „jeńca”

Krótka odprawa z zastępem – przekazanie chłopcom czekającego ich zadania.

Przed akcją – ostatnie uwagi.

W trud poszedł krwawy
hufiec harcerzy
Proporzec z krzyżem wiódł ich do boju…
Wiodły ich cienie dawnych rycerzy, bronic Ojczyzny praw i honoru…

Podsumowanie i ocena gry taktycznej.

Kadra pracuje głową i piórem.




11 Listopada – Święto Niepodległości
na cmentarzu Legionistów z bitwy pod Jastkowem

i przy mogile powstańców 1863 r.
